Swego czasu wyszla ksiazka pod tym
samym tytulem.
... Określenie "samolubny" nie oznacza przypisania genom jakiejś woli czy motywacji, a tylko opisanie sposobu działania. Przetrwają tylko te geny, których skutki służą ich własnym interesom, przy czym dobro organizmu ma tu mniejsze znaczenie, a wyższe poziomy analizy żadnego. Pewną analogią mogłoby być stwierdzenie, że kurczak jest dla jajka metodą na wytworzenie większej ilości jajek. W ten właśnie sposób Dawkins opisuje organizmy jako "pojazdy" lub maszyny przetrwania, dla których geny są "replikatorami tworzącymi te organizmy dla pozyskiwania zasobów i kopiowania się w jak największej ilości". Z perspektywy organizmu geny są czymś w rodzaju planu konstrukcyjnego zwierającego pewne korzystne dla niego właściwości, ale z perspektywy genu organizm jest tylko metodą na wytworzenie większej ilości genów. ...
Przyznaje sie bez bicia, ze ksiazki samej nie czytalem, ale "lykam" koncepcje i musze powiedzec ze myslalem o niej rzadziej lub czesciej przez ostatnie lata. Zastanawialem sie skad wzial sie sam gen, i dlaczego kieruje sie akurat tym a nie innym postepowaniem, jezeli tak to moge ujac? Czemu stara sie przetrwac i gdzie niby go to ma doprowadzic? Mysle o tym nie dlatego ze mam za duzo czasu :) tylko ze jestem juz w wieku ze zaczynam zauwazac, ze nie stety ale moje cialo kieruje sie popedami i wszystko dazy do tego jedynego "celu" czyli poddtrzymania "humoru" naszego genu. Boze jakie to smutne, ze musimy byc niewolnikami we wlasnym ciele. No nikt nie mowil ze bedzie latwo, ale co tam. Patrzac na nature moza bardzo szybko zauwazyc jej falawa NATURE :). Wszystko sie pieknie dzieli + i -, dzien i noc itd znacie to. Moza by wiec wywioskowac ze z tym uczuciem tez tak bedzie moze poprostu przegram z nim woje. I co wtedy?
:(